Armia Krajowa
Najsłabiej udokumentowany fragment naszej historii
Działalność zmierzająca do upamiętnienia poległych akowców uznawana była za antypaństwową, a organizatorów akcji ekshumacyjnych, powtórnych pochówków czy zbiórek pieniężnych czekały represje i więzienia.
Biuletyn Informacyjny AK
W latach powojennych 1945–1947, nazywanych przez historyków okresem „wojny domowej”, dzień 1 listopada miał swój wymiar nie tylko religijny. Tego dnia zarówno na małych wiejskich cmentarzach, jak i na nekropoliach dużych miast gromadziły się tłumy, by uczcić pamięć żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego.
Nie było ani jednej mogiły, na której nie płonęłyby znicze i nie leżały kwiaty. Szczególny charakter uroczystości te miały w Warszawie, gdzie wciąż świeża była pamięć o Powstaniu Warszawskim. Czasami przekształcały się one w organizowane samorzutnie manifestacje patriotyczne z udziałem młodzieży szkolnej i harcerzy.
Władze komunistyczne i służby bezpieczeństwa z uwagą śledziły wydarzenia, które miały miejsce na cmentarzach. Działalność zmierzająca do upamiętnienia poległych akowców uznawana była za antypaństwową, a organizatorów akcji ekshumacyjnych, powtórnych pochówków czy zbiórek pieniężnych czekały represje i więzienia. I należy zaznaczyć, że jest to jeden z najsłabiej udokumentowanych fragmentów najnowszej historii Polski.
Dlatego zwracamy się do Czytelników o przesyłanie na adres redakcji wszelkich materiałów, osobistych wspomnień oraz dokumentów, które pozwolą zachować pamięć o żołnierzach Armii Krajowej.
Czekamy również na nieopublikowane dotąd zdjęcia z uroczystości, które miały miejsce na cmentarzach, a także na stare fotografie żołnierskich nagrobków, pomników i kapliczek, powstałych w czasach powojennych, a dziś już nieistniejących.
Atmosferę panującą w latach 1945–1947, metody walki ze środowiskiem akowskim oraz działalność ówczesnych sądów wojskowych ilustruje artykuł Zbigniewa Chmielewskiego „Historia pomnika AK, który nigdy nie powstał”.
Redakcja